czwartek, 30 maja 2013

Sztuka uprawiania róż z kolcami. Margaret Dilloway

Tytuł : Sztuka uprawiania róż z kolcami.
Autor : Margaret Dilloway



Trzydziestokilkuletnia Galilee ma piękną pasję – hoduje i krzyżuje róże, marząc, że kiedyś wyhodowana przez nią odmiana zdobędzie ważną nagrodę. Życie Gal jest bardzo uporządkowane i przewidywalne : regularne dializy (ze względu na chorobę nerek), rygorystyczna dieta (ten sam powód), praca w szkole, opieka nad różami. Być może taka monotonia sprawiła, że sama Gal jest kobietą zbyt zasadniczą, wymagającą wobec innych, a gdy ktoś lub coś jest niezgodne z jej zasadami, zaczyna się „jeżyć”, a nawet postrzegać innych  jako wrogów. Gdy w życiu bohaterki niespodziewanie zjawia się niewidziana od lat siostrzenica i wymaga opieki i ciepła, Gal musi zmienić nie tylko swoje ustalone nawyki (opieka nad nastolatką to niewdzięczne zadanie), ale nauczyć się patrzeć inaczej na innych ludzi, tolerować ich odmienność, wybaczać im słabości i niedoskonałości.
            Z uwagą i zainteresowaniem śledziłam losy bohaterki, ciekawa, czy odniesie sukces hodowlany, jak ułożą się jej relacje z siostrzenicą Riley, siostrą, przyjaciółką, czy dostanie wreszcie swą upragnioną nerkę, czy uwierzy, że mężczyzna w jej życiu nie musi być tylko pustym hasłem.
Pogodna, melancholijna opowieść, bardzo życiowa, skłaniająca do zastanowienia się nad własnym stosunkiem do innych – czy jesteśmy szczerzy i otwarci, czy też chowamy nasze uczucia i emocje przed światem, tak jak róża chroni kolcami swoje kwiaty przed zerwaniem ? Przy okazji wiele dowiedziałam się na temat uprawiania i hodowli róż, może coś by się dało wykorzystać w moim ogródku ? Myślę, że czytelniczki, które przeczytają tą powieść, nie będą zawiedzione, bo jest naprawdę ciekawą pozycją, pisaną jasnym, obrazowym językiem, w sam raz do letniego relaksu w ogródku wśród kwitnących kwiatów.  

niedziela, 26 maja 2013

Ślady krwi. Jan Polkowski



Jan  Polkowski  „Ślady krwi”.
            Akcja książki Jana Polkowskiego toczy się jakby w trzech wymiarach, które odzwierciedlają przełomowe momenty w życiu bohatera tej powieści, Henryka Harsynowicza, a które są zarazem kluczowymi w historii Polski XX  i początku XXI wieku. Lata czterdzieste ubiegłego stulecia, to przedwojenne, wojenne i powojenne pogmatwane dzieje przodków Henryka, w wyniku których w jego żyłach płynie krew polska, niemiecka, rosyjska i żydowska. W moim odczuciu tytuł „Ślady krwi” nawiązuje właśnie do tego faktu, a dążenie Henryka do poznania swoich korzeni  i stopniowego odkrywania prawdy o przeszłości było – jak dla mnie – szczególnie wciągające. Drugi wymiar to lata 80 – te XX wieku, lata Solidarności, przemian ustrojowych, walki politycznej, internowań i emigracji. I jak w życiu wielu Polaków aktywnie uczestniczących w tych wydarzeniach, tak i w życiu Henryka Harsynowicza, nastąpiło wywrócenie jego życia do góry nogami – aresztowanie, emigracja do Kanady, zerwanie na wiele lat łączności z rodziną i krajem. Trzeci wymiar powieści to czasy współczesne, początek XXI stulecia, kiedy to Henryk niespodziewanie wraca do Polski, by uporządkować sprawy po zmarłym ojcu, i dostaje się w wir egzotycznej już dla niego po 25 latach nieobecności, naszej swojskiej „polskości”. Z niebywałym zmysłem obserwacyjnym pokazuje nam autor nie tylko absurdy urzędniczo – prawne {coś jakby u Kafki), ale przede wszystkim różnorodne postawy rodaków wobec rzeczywistości, zależnie od sympatii politycznych, przekonań historycznych, własnych doświadczeń i losów. Jak w audycjach telewizyjnych z udziałem widzów – ilu ludzi, tyle opinii, a każdy jest święcie przekonany o słuszności swojego zdania, niezachwiany w swoich przekonaniach i pełen negacji dla opinii oponentów. Jedni o wszystko obwiniają Niemców, inni Rosjan, inni komunistów, jeszcze inni Żydów.  – ot, takie „nasze Polaków rozmowy”.
            Autor operuje bardzo kwiecistym językiem, pełnym porównań, metafor, epitetów. Ponieważ czytam tekst bardzo dokładnie, czasami wśród tych figur stylistycznych gubiłam wątek i tok akcji, i to nieco mi przeszkadzało w czytaniu tej książki, szczególnie na początku.              W miarę rozwoju akcji i relatywnego zmniejszenia się ilości tych środków upiększających, powieść czytałam z zainteresowaniem, a czasem i nutą nostalgii, jako że czasy PRL-u, późniejszych przemian, no i obecne, są mi znane i zrozumiałe. Dlatego też myślę, że nie dla każdego to jest książka. Poleciłabym ją czytelnikom interesującym się historią Polski XX – XXI wieku, pamiętających czas przemian, no i ludziom, którzy potrafią przyjąć krytykę swoich poglądów, jako że w tej różnorodności opinii i zdań wygłaszanych przez różne osoby przewijające się przez karty powieści, mogą się trafić także te bulwersujące i niezgodne z przekonaniami konkretnego czytelnika.