sobota, 29 czerwca 2013

Kto się śmieje ostatni



Tytuł : Kto się śmieje ostatni.
Autor : Trish Wylie
Wydawnictwo : Harlequin   Seria : Kiss
            Historia opisana w tej książce trochę przypomina wspaniałego „Bodyguarda. Były policjant a obecnie ochroniarz, Tyler Brannigan, niesamowicie przystojny, ale przede wszystkim obowiązkowy i zasadniczy, otrzymuje niewdzięczne zadanie ochrony córki burmistrza, pięknej Mirandy Kravitz. Dlaczego to zadanie jest niewdzięczne ? Otóż Miranda czasami zachowuje się nieodpowiedzialnie, wymyka się na imprezy, różnymi fortelami wywodzi w pole swoich ochroniarzy, a jej eskapady mogą być po pierwsze niebezpieczne, gdyż pojawiały się listy z pogróżkami, a po drugie rozpoznanie jej mogłoby rzucić złe światło na kampanię wyborczą burmistrza.
            Zaczynają się więc podchody, kto kogo wykiwa, a pomiędzy Mirandą i Tylerem zaczyna także iskrzyć już od pierwszego spotkania. Oboje z różnych względów wzbraniają się przed uczuciem. Podczas jednej z akcji policyjnych, związanych z przeszłością policjanta, zostaje on ranny. I chyba to jest moment przełomowy w ich związku. Tyler wreszcie rozprawił się z gnębiącymi go demonami przeszłości, a Miranda postanowiła, że nie spędzi reszty życia zastanawiając się, co by było, gdyby…W końcu wolność, o której marzyła całe życie, polega na dokonywaniu wyborów.
Lekka i dobrze się czytająca książka, z ciekawymi postaciami i intrygującym, nawet trochę sensacyjnym wątkiem. Przeczytałam ją z przyjemnością i myślę, że czytelniczkom lubiącym takie pogodne romanse, pozwoli ona miło spędzić czas.

Pani Monice i Wydawnictwu Harlequin dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania

Kronika ślubnych wypadków



Tytuł : Kronika ślubnych wypadków.
Autor : Jessica Hart
Wydawnictwo : Harlequin   Seria : Kiss
            Firth Williams, zawiedziona zarówno swoją rodziną, jak i miłością, starannie zaplanowała swoje życie. Najpierw kariera i mocna pozycja w rzadkim wśród kobiet zawodzie inżyniera budownictwa, a potem może spokojny, bez porywów, związek z poważnym mężczyzną. Poza tym jest rozsądna, praktyczna, we własnym mniemaniu nieciekawa i pospolita. I w czasie, gdy realizuje się zawodowo, nadzorując budowę w posiadłości lorda Whellerby, w życiu Firth pojawia się George Challoner, zarządca posiadłości.
            Ta sytuacja wprowadza niemałe zamieszanie w ułożone życie kobiety. George, męski i przystojny wyraźnie adoruje Firth, lecz ona, rozczarowana wcześniejszymi związkami, nie ufa w jego czyste intencje. Na dodatek, jej przyrodnia siostra, piękna i znana celebrytka, planuje niezapomniany ślub z wschodzącą gwiazdą popu i wciąga Firth w wir przygotowań.
Oboje bohaterowie mają jedną cechę wspólną – pochodzą z bogatych i wpływowych rodzin, lecz nie utrzymują bliskich kontaktów i odcinają się od rodzin i ich pieniędzy. W końcu jednak muszą spotkać się z  familiantami i postanawiają wzajemnie sobie pomóc i wspierać się w tych trudnych relacjach. Powoli rodzi się wzajemna fascynacja, pożądanie, a może i miłość ? Wciąż niepewna i zagubiona Firth jednak wyjeżdża, by realizować swoje plany. Czy ten związek ma przyszłość ? Jak w tej sytuacji zachowa się George, którego marzenia są jednak inne ?
            Fajnie napisana książka, w sam raz na letnie dni, z dużą dawką humoru (i to za sprawą telefonu komórkowego), budząca zaciekawienie zarówno losami bohaterów, jak i ich różnymi, ale wzbudzającymi sympatię charakterami.  

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki bardzo dziękuję Pani Monice i Wydawnictwu Harlequin.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Cała prawda o ... Ilona Felicjańska



Tytuł : Cała prawda o …
Autor : Ilona Felicjańska
Wydawnictwo : Harlequin
            Nazwisko Pani Ilony Felicjańskiej nie było mi oczywiście nieznane, ale o jej życiu, zawodzie, działalności, miałam jedynie mgliste pojęcie. Raczej kojarzyła mi się z niezbyt przeze mnie lubianym światem celebrytów, których głównym celem jest eksponowanie samych siebie, ujawnianie pikantnych szczegółów swojego życia, w myśl zasady „nieważne co o mnie piszą, byle pisali”. Po książkę „Cała prawda o …” sięgnęłam nie ze zwykłej ciekawości. Wiedziona przekonaniem, że osoba publiczna, znana, ma większe możliwości wpływania na postępowanie innych, że pewne wartości i przesłania bardziej dotrą do społeczeństwa niż słowa przeciętnego „Kowalskiego”, miałam nadzieję, że znajdę tu jakieś ważne przesłania czy wskazówki. I nie zawiodłam się. Wiele ważnych kwestii porusza Pani Ilona, burzy wiele mitów i stereotypów.
            Po pierwsze ukazując nam swoją drogę do sukcesu w branży modelingu i telewizyjnego show, skreśla przekonanie, że sukces jest możliwy tylko dzięki znajomościom, nepotyzmowi, powiązaniom. Okazuje się, że zakompleksiona, nikomu nie znana dziewczyna z jakiejś tam małej miejscowości, tak wiele może osiągnąć dzięki pracy, determinacji, czasami odrobinie szczęścia. Widzę tu również ważne informacje dla młodych dziewczyn chcących zostać modelkami – nic nie zdobędzie się tylko „na ładne oczy”, potrzeba ogromnej pracy i wytrwałości by coś osiągnąć.
            Po drugie, z odwagą i szczerością opisuje Pani Felicjańska, jak tryb życia osoby znanej i lubianej, doprowadził do uzależnienia się od alkoholu oraz trudną, nieraz beznadziejną, ale wytrwałą walkę o wyjście z nałogu. Wskazuje pułapki i zagrożenia wynikające z „bywania na świeczniku”, co też obala pewne nasze wyobrażenia o wspaniałym życiu gwiazd, o ich bogactwie i bezgranicznej szczęśliwości. Przynajmniej moje myślenie w tym względzie bardzo się zmieniło.
            No i po trzecie pojawiają się wątki poznawcze dotyczące osoby autorki : rozczarowanie małżeństwem, wyobcowanie ze środowiska, ciągła walka o poprawę wizerunku, bardzo rozbudowana i niestety mało ogółowi znana działalność charytatywna.

Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać tę książkę. Jest interesująco napisana w formie wywiadu-rzeki, treść jest ciekawa, pokazuje zarówno jasne jak i ciemne strony życia kobiety z pierwszych stron gazet. Oczywiście są i „smaczki”, i skandale, ale wszystko napisane jest z dużą kulturą i wrażliwością, bez zbędnej przesady i atakowania innych.
Myślę, że z przyjemnością przeczytają tę książkę osoby chcące dowiedzieć się czegoś z życia gwiazd, ale nie z kolorowej prasy „sensacyjnej”, ale z dobrej i ciekawej książki. A młode dziewczyny pragnące iść w ślady Pani Ilony Felicjańskiej, być może po zapoznaniu się z jej losami, same unikną kosztownych błędów i rozczarowań.
            Natomiast Pani Ilonie życzę, by po tych chudych latach przyszły te tłuste, i by w jej życiu było jak najwięcej radosnych i optymistycznych momentów.

Pani Monice i Wydawnictwu Harlequin za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki bardzo dziękuję.
 

czwartek, 20 czerwca 2013

W kajdankach namiętności. Piotr Kołodziejczak



Tytuł : W kajdankach namiętności
Autor : Piotr Kołodziejczak
Wydawnictwo : Borgis
            Z prawdziwą ciekawością sięgnęłam po pozycję autorstwa Piotra Kołodziejczaka „W kajdankach namiętności”, jako że nie poznałam dotąd twórczości tegoż autora, a okazuje się, że dorobek ma on całkiem spory. Książka bardzo mi się spodobała i z pewnością sięgnę niezwłocznie po inne utwory Pana Kołodziejczaka.
            W książce równolegle toczą się dwie akcje, które coraz bardziej się splatają ze sobą, by w końcu doprowadzić do chyba zaskakującego zakończenia.
Pierwszy wątek ma, moim zdaniem, charakter powieści obyczajowej. Justyna, główna bohaterka i narratorka, ale także jej przyjaciółka Irena oraz koleżanki z pracy i inne jeszcze osoby, które poznajemy, rzeczywiście wikłają się w krótsze lub dłuższe związki, a ich problemy, rozterki i motywacje, autor opisuje z dużą dozą znajomości charakterów                  i zachowań, zarówno w stosunku do kobiet jak i mężczyzn. Jakże obrazowo opisuje to cytat : „Tak się w życiu zdarza, kiedy na swojej drodze spotykamy kogoś, na kogo czekaliśmy całe życie. Gwałtownie i bezceremonialnie rodzi się miłość. Nie krąży nad naszymi głowami, nie pyta, czy może sobie poszumieć gdzieś tam wysoko, poobserwować z góry i w odpowiednim momencie sfrunąć do nas, tylko niespodziewanie spada jak grom z jasnego nieba”.
Drugi wątek ma charakter typowo sensacyjny. Oto bowiem w mieście grasuje bezlitosny morderca ( on ? ona ? ), który zabija starsze osoby, a którego stara się złapać policja na czele z Inspektorem Kolskim. O akcji kryminalnej nie można za dużo napisać, by nie zdradzić tajemnic, więc tylko zaznaczę, że rozwiązanie jest intrygujące. Bardzo mnie poruszyły losy nieszczęśliwych ofiar mordercy, gdyż autor krótko, aczkolwiek bardzo sugestywnie opisał ich historie. Może warto pomyśleć o tym, że starsze osoby w naszym otoczeniu, to nie tylko dziwacy i zrzędy, jak je często postrzegamy i oceniamy, ale prawdziwi ludzie, którzy kiedyś byli młodzi, mieli swoje marzenia i zamierzenia, może przed sobą wspaniałe kariery – no ale los niejednokrotnie miał inne plany…
            Książka jest ciekawie napisana, lekkim i dostępnym językiem, często ze sporą dozą humoru. Dlatego czyta się ją z przyjemnością, jednym tchem, dosłownie od deski do deski. Myślę, że żaden czytelnik nie będzie zawiedziony.

Bardzo dziękuję Panu Dominikowi Sołowiejowi i Wydawnictwu Borgis za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki.

czwartek, 30 maja 2013

Sztuka uprawiania róż z kolcami. Margaret Dilloway

Tytuł : Sztuka uprawiania róż z kolcami.
Autor : Margaret Dilloway



Trzydziestokilkuletnia Galilee ma piękną pasję – hoduje i krzyżuje róże, marząc, że kiedyś wyhodowana przez nią odmiana zdobędzie ważną nagrodę. Życie Gal jest bardzo uporządkowane i przewidywalne : regularne dializy (ze względu na chorobę nerek), rygorystyczna dieta (ten sam powód), praca w szkole, opieka nad różami. Być może taka monotonia sprawiła, że sama Gal jest kobietą zbyt zasadniczą, wymagającą wobec innych, a gdy ktoś lub coś jest niezgodne z jej zasadami, zaczyna się „jeżyć”, a nawet postrzegać innych  jako wrogów. Gdy w życiu bohaterki niespodziewanie zjawia się niewidziana od lat siostrzenica i wymaga opieki i ciepła, Gal musi zmienić nie tylko swoje ustalone nawyki (opieka nad nastolatką to niewdzięczne zadanie), ale nauczyć się patrzeć inaczej na innych ludzi, tolerować ich odmienność, wybaczać im słabości i niedoskonałości.
            Z uwagą i zainteresowaniem śledziłam losy bohaterki, ciekawa, czy odniesie sukces hodowlany, jak ułożą się jej relacje z siostrzenicą Riley, siostrą, przyjaciółką, czy dostanie wreszcie swą upragnioną nerkę, czy uwierzy, że mężczyzna w jej życiu nie musi być tylko pustym hasłem.
Pogodna, melancholijna opowieść, bardzo życiowa, skłaniająca do zastanowienia się nad własnym stosunkiem do innych – czy jesteśmy szczerzy i otwarci, czy też chowamy nasze uczucia i emocje przed światem, tak jak róża chroni kolcami swoje kwiaty przed zerwaniem ? Przy okazji wiele dowiedziałam się na temat uprawiania i hodowli róż, może coś by się dało wykorzystać w moim ogródku ? Myślę, że czytelniczki, które przeczytają tą powieść, nie będą zawiedzione, bo jest naprawdę ciekawą pozycją, pisaną jasnym, obrazowym językiem, w sam raz do letniego relaksu w ogródku wśród kwitnących kwiatów.  

niedziela, 26 maja 2013

Ślady krwi. Jan Polkowski



Jan  Polkowski  „Ślady krwi”.
            Akcja książki Jana Polkowskiego toczy się jakby w trzech wymiarach, które odzwierciedlają przełomowe momenty w życiu bohatera tej powieści, Henryka Harsynowicza, a które są zarazem kluczowymi w historii Polski XX  i początku XXI wieku. Lata czterdzieste ubiegłego stulecia, to przedwojenne, wojenne i powojenne pogmatwane dzieje przodków Henryka, w wyniku których w jego żyłach płynie krew polska, niemiecka, rosyjska i żydowska. W moim odczuciu tytuł „Ślady krwi” nawiązuje właśnie do tego faktu, a dążenie Henryka do poznania swoich korzeni  i stopniowego odkrywania prawdy o przeszłości było – jak dla mnie – szczególnie wciągające. Drugi wymiar to lata 80 – te XX wieku, lata Solidarności, przemian ustrojowych, walki politycznej, internowań i emigracji. I jak w życiu wielu Polaków aktywnie uczestniczących w tych wydarzeniach, tak i w życiu Henryka Harsynowicza, nastąpiło wywrócenie jego życia do góry nogami – aresztowanie, emigracja do Kanady, zerwanie na wiele lat łączności z rodziną i krajem. Trzeci wymiar powieści to czasy współczesne, początek XXI stulecia, kiedy to Henryk niespodziewanie wraca do Polski, by uporządkować sprawy po zmarłym ojcu, i dostaje się w wir egzotycznej już dla niego po 25 latach nieobecności, naszej swojskiej „polskości”. Z niebywałym zmysłem obserwacyjnym pokazuje nam autor nie tylko absurdy urzędniczo – prawne {coś jakby u Kafki), ale przede wszystkim różnorodne postawy rodaków wobec rzeczywistości, zależnie od sympatii politycznych, przekonań historycznych, własnych doświadczeń i losów. Jak w audycjach telewizyjnych z udziałem widzów – ilu ludzi, tyle opinii, a każdy jest święcie przekonany o słuszności swojego zdania, niezachwiany w swoich przekonaniach i pełen negacji dla opinii oponentów. Jedni o wszystko obwiniają Niemców, inni Rosjan, inni komunistów, jeszcze inni Żydów.  – ot, takie „nasze Polaków rozmowy”.
            Autor operuje bardzo kwiecistym językiem, pełnym porównań, metafor, epitetów. Ponieważ czytam tekst bardzo dokładnie, czasami wśród tych figur stylistycznych gubiłam wątek i tok akcji, i to nieco mi przeszkadzało w czytaniu tej książki, szczególnie na początku.              W miarę rozwoju akcji i relatywnego zmniejszenia się ilości tych środków upiększających, powieść czytałam z zainteresowaniem, a czasem i nutą nostalgii, jako że czasy PRL-u, późniejszych przemian, no i obecne, są mi znane i zrozumiałe. Dlatego też myślę, że nie dla każdego to jest książka. Poleciłabym ją czytelnikom interesującym się historią Polski XX – XXI wieku, pamiętających czas przemian, no i ludziom, którzy potrafią przyjąć krytykę swoich poglądów, jako że w tej różnorodności opinii i zdań wygłaszanych przez różne osoby przewijające się przez karty powieści, mogą się trafić także te bulwersujące i niezgodne z przekonaniami konkretnego czytelnika.