Jan
Polkowski „Ślady krwi”.
Akcja książki Jana
Polkowskiego toczy się jakby w trzech wymiarach, które odzwierciedlają
przełomowe momenty w życiu bohatera tej powieści, Henryka Harsynowicza, a które
są zarazem kluczowymi w historii Polski XX
i początku XXI wieku. Lata czterdzieste ubiegłego stulecia, to
przedwojenne, wojenne i powojenne pogmatwane dzieje przodków Henryka, w wyniku
których w jego żyłach płynie krew polska, niemiecka, rosyjska i żydowska. W
moim odczuciu tytuł „Ślady krwi” nawiązuje właśnie do tego faktu, a dążenie
Henryka do poznania swoich korzeni i
stopniowego odkrywania prawdy o przeszłości było – jak dla mnie – szczególnie
wciągające. Drugi wymiar to lata 80 – te XX wieku, lata Solidarności, przemian
ustrojowych, walki politycznej, internowań i emigracji. I jak w życiu wielu
Polaków aktywnie uczestniczących w tych wydarzeniach, tak i w życiu Henryka
Harsynowicza, nastąpiło wywrócenie jego życia do góry nogami – aresztowanie,
emigracja do Kanady, zerwanie na wiele lat łączności z rodziną i krajem. Trzeci
wymiar powieści to czasy współczesne, początek XXI stulecia, kiedy to Henryk
niespodziewanie wraca do Polski, by uporządkować sprawy po zmarłym ojcu, i
dostaje się w wir egzotycznej już dla niego po 25 latach nieobecności, naszej
swojskiej „polskości”. Z niebywałym zmysłem obserwacyjnym pokazuje nam autor
nie tylko absurdy urzędniczo – prawne {coś jakby u Kafki), ale przede wszystkim
różnorodne postawy rodaków wobec rzeczywistości, zależnie od sympatii
politycznych, przekonań historycznych, własnych doświadczeń i losów. Jak w
audycjach telewizyjnych z udziałem widzów – ilu ludzi, tyle opinii, a każdy
jest święcie przekonany o słuszności swojego zdania, niezachwiany w swoich przekonaniach
i pełen negacji dla opinii oponentów. Jedni o wszystko obwiniają Niemców, inni
Rosjan, inni komunistów, jeszcze inni Żydów.
– ot, takie „nasze Polaków rozmowy”.
Autor operuje bardzo
kwiecistym językiem, pełnym porównań, metafor, epitetów. Ponieważ czytam tekst
bardzo dokładnie, czasami wśród tych figur stylistycznych gubiłam wątek i tok
akcji, i to nieco mi przeszkadzało w czytaniu tej książki, szczególnie na
początku. W miarę rozwoju
akcji i relatywnego zmniejszenia się ilości tych środków upiększających,
powieść czytałam z zainteresowaniem, a czasem i nutą nostalgii, jako że czasy
PRL-u, późniejszych przemian, no i obecne, są mi znane i zrozumiałe. Dlatego
też myślę, że nie dla każdego to jest książka. Poleciłabym ją czytelnikom interesującym
się historią Polski XX – XXI wieku, pamiętających czas przemian, no i ludziom,
którzy potrafią przyjąć krytykę swoich poglądów, jako że w tej różnorodności
opinii i zdań wygłaszanych przez różne osoby przewijające się przez karty
powieści, mogą się trafić także te bulwersujące i niezgodne z przekonaniami
konkretnego czytelnika.
Oleńko melduję się na blogu :)
OdpowiedzUsuńMusisz go trochę uzupełnić o: obserwatorów, licznik, etykiety...
Mam nadzieję, że blog szybko się rozwinie i będziesz regularnie pisała swoje recenzje :)
Oluś wyłącz w opcjach komentarzy weryfikację słowną.
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnej recenzji - pozwoliłam sobie ją polecić innym, też jestem świeżo po lekturze "Śladow...".
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w opanowaniu blogspota i miłego blogowania, i wielu wspaniałych książek ;-)
Pozdrawiam ciepło!
Cieszę się, że Cię wirtualnie poznałam. Dzięki za ciepłe słowo.
UsuńFajnie, że założyłaś bloga. Będę częstym gościem i gratuluję recenzji ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo. Do wirtualnego zobaczenia !
UsuńDo czytających bloga Oli:
OdpowiedzUsuńZ przykrością zawiadamiam Was, że Ola niestety odeszła od nas 03.07.2013r :(
[*]